Nie chciałem już wracać do tzw. afery szczepionkowej. Powiedziano już o niej i napisano tak wiele, że aż za wiele.
Nie chciałem tym bardziej, że sprawa osiemnastu, a potem, jak się okazało, kilkudziesięciu osób, które zaszczepiono „bez kolejki”, ma się nijak do kilkunastu, a w zasadzie kilkudziesięciu milionów, które zaszczepić trzeba, co wobec panującego dziś chaosu w tej mierze będzie więcej niż bardzo trudne.
Nie chciałem też z innego względu. Żeby przy wszystkich wątpliwościach, zarówno natury etycznej, jak i organizacyjnej, nie włączać się w chór nazywających całą tę sprawę aferą właśnie. Prawdziwe afery szczepionkowe (maseczki, respiratory) wciąż nie zostały do końca zbadane i rozliczone. A hipokryzja, z jaką zaczęliśmy się oburzać na zaszczepionych przez WUM – w sytuacji gdy chętnych do szczepienia wciąż mało – rozsiewa się po kraju jak wirus. Wraz ze słowem „afera” siejąc słowo „celebryci”.
Cóż, najlepszą definicją owego słowa było dotąd ironiczne wyjaśnienie, iż celebryci to osoby „znane głównie z tego, że są znane”. Mianem celebrytów określa się więc tych, których osiągnięcia są, mówiąc najdelikatniej, umowne, za to ich samych pełno w mediach – zwłaszcza śmieciowo-sieciowych – co wiąże się wprawdzie z pewnym statusem (mierzonym skalą popularności), ale z szacunkiem już nie. Przeciwnie, nazwanie celebrytą kogoś z dorobkiem (artystycznym zwłaszcza) to wyraz lekceważenia, szyderstwa.
Tymczasem arogancka łatwość i wzgardliwa lekkość, z jaką – w pewnych kręgach władzy – przylepiono łatkę „celebrytów” osobom z prawdziwym dorobkiem – w tym wybitnym postaciom polskiej kultury – zda się wskazywać, iż korzystając ze „szczepionkowej afery”, postanowiono tam znów dopiec elitom.
Słowo „elita” już od dawna służy niektórym politykom za obelgę. Teraz stało się dla nich rymem do „celebryta”.
Oby nam kiedyś, gdy już do końca rozprawimy się z tymi obrzydliwymi elitami i wyrzucimy je ze słownika poprawnej i uczciwej polszczyzny, tego słowa jednak nie zabrakło. Bo kiedy zabraknie, za jedyne „elity” będą nam wtedy musieli wystarczyć czyści jak łza i wzmożeni moralnie politycy oraz służący im nieprzekupni i oczywiście nienapędzani ropą medialni pijarowcy.
ADL
Artur D. Liskowacki. Pisarz, publicysta "Kuriera Szczecińskiego".