Niedziela, 24 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Nie okłamuj medyka!

Data publikacji: 2020-03-27 07:00
Ostatnia aktualizacja: 2020-03-29 23:53

Blisko rok temu napisałam felieton o kłamaniu, zniecierpliwiona tą wstrętną cechą ludzi małych, różnych cwaniaków i oszustów, którzy kłamią ze strachu albo dla własnych korzyści. Kłamstwo bowiem nie tylko w moim odczuciu jest działaniem odrażającym, godnym potępienia.

Szczególnie dziś, wiosną 2020 roku, mówienie prawdy jest na wagę zdrowia, bo znaleźliśmy się w sytuacji wyjątkowej. W obliczu powszechnego zagrożenia wirusem nie wolno nikomu kłamać, ani rządom, ani zwykłym ludziom. Zatajenie prawdy, zwłaszcza okłamywanie lekarzy, uniemożliwia podjęcie racjonalnych działań dostosowanych do skali zagrożenia. Stąd akcja zainicjowana przez załogi karetek pogotowia, będąca apelem do pacjentów, by byli z medykami szczerzy i informowali ich o swoich kontaktach z osobami zarażonymi wirusem.

Akcję wymyślili chyba ratownicy z południa Polski, na co wskazuje jej hasło #niekłammedyka. Zawiera ono bowiem nietypową dla polszczyzny ogólnej konstrukcję składniową, w której czasownik kłamać łączy się z rzeczownikiem w bierniku zamiast w celowniku. Składnia biernikowa: kłamać kogo jest charakterystyczna dla regionów Polski południowowschodniej, a ich mieszkańcy używają jej w codziennych rozmowach. W normie ogólnopolskiej czasownik kłamać wchodzi w związek z celownikiem: kłamać komu.

Regionalizmy nie są błędem językowym, jeśli mają ograniczony zasięg. W tekstach o zasięgu szerszym wystrzegamy się sformułowań regionalnych, które nie mają oparcia w normie ogólnopolskiej. Krakowskie wyjść na pole, wypićpół litry, poznańskie szukać za czymś, białostockie: powiedzieć dla ojca nie są aprobowane poza regionem. Nic więc dziwnego, że hasło nie kłam medyka, słuszne społecznie, lecz oparte na nieakceptowanej powszechnie składni, spotkało się z dezaprobatą miłośników poprawnej polszczyzny. „Co na to Miodek i Bralczyk?” – pytli internauci.

To oczywiste, że reagujemy na błąd, choć nie zawsze nasz głos spotyka się ze zrozumieniem. Koleżanka językoznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego próbowała delikatnie na Facebooku: „Akcja ważna, ale błąd gramatyczny aż boli – powinno być #nieokłamujmedyka”. Jej uwagę komentowano łagodnie (ortografia oryginalna): „Myslę, że akcja zdecydowanie ważniejsza niż błąd”, lekceważąco: „Nauczycielka ma wolne to sie popisuje glupota swoja”, a nawet brutalnie: „Przerost formy nad trescia? pierdół se prosze oszczędzić” (dobrze, że choć w jednym słowie zadbano o „kreseczki”, bo strach pomyśleć, co by było, gdyby ich nie było…). Więc zrezygnowała z poprawiania tych, którzy „wiedzą lepiej”.

Jednak trudno się godzić na to, żeby zabójczymi wirusami infekował się też język ojczysty. Regionalizmy zostawmy regionom, a ogólnopolski apel formułujmy wzorcowo: Nie kłam medykowi! Nie okłamuj medyka!

Ewa Kołodziejek