Chytra zmowa sędziów odesłanych w stan spoczynku, by przy użyciu kodeksu cywilnego wstrzymać obowiązującą ustawę, poprzez skierowanie pytania, a ściślej apelu o interwencję do Sądu Europejskiego, sparaliżowała polski Sąd Najwyższy! Weterani SN nie zawahali się we własnej sprawie podnieść ręki na obowiązujące prawo.
Oczywiście władze państwa z prezydentem na czele uznały próbę zawieszenia ustawy za nielegalną, a zwrócenie się do Sądu Europejskiego za pozbawione wszelkich podstaw.
Najwyraźniej jednak rząd zjednoczonej prawicy nie ma odwagi uporać się z tak oczywistym i jawnym bezprawiem. Może następnym krokiem Najwyższych Sędziów PRL, „kasty” samej przez siebie mianowanej nadzwyczajną, będzie delegalizacja prezydenta? Bezczynność władzy wykonawczej musi niepokoić zwykłych obywateli.
Czyżby nasi politycy zapomnieli, że w 2008 roku wraz z traktatem lizbońskim i towarzyszącą mu kartą praw podstawowych Polska podpisała protokół brytyjski – dokument stwierdzający, że Wielka Brytania oraz Polska mają prawną autonomię w zakresie organizacji państwa i społeczeństwa wedle własnych tradycji i obyczajów. Ta sfera spraw na mocy protokołu pozostaje w wyłącznej dyspozycji owych dwóch państw członkowskich UE i Trybunał Europejski nie ma tu żadnych kompetencji, co wyraźnie stwierdzono w protokole.
Prezydent Lech Kaczyński w 2008 roku – o co wielu ma do niego żal – podpisał ograniczający suwerenność, bo wprowadzający federalizację wspólnot europejskich, traktat lizboński. Jednakże zarówno prezydent, jak i ówcześni posłowie PiS zgodzili się poprzeć traktat pod warunkiem, że dołączony doń zostanie właśnie protokół brytyjski, który w istotny sposób ogranicza dyktat Brukseli.
Tak to, pospołu z Wielką Brytanią, Polska zyskała szansę na większą samodzielność w polityce wewnętrznej. Rzecz w tym, że w epoce Tuska protokół został ciśnięty w najciemniejszy kąt i urzędowo zapomniany jako niechciana pamiątka po kłopotliwym prezydencie.
Przypomnę, że 17 marca 2008 roku rada legislacyjna działająca przy KPRM za rządów Tuska stwierdziła, że protokół brytyjski: „1. Uniemożliwi wnoszenie do TSUE przez Komisję Europejską lub inne państwo członkowskie skarg przeciwko Polsce o naruszenie KPP 2. Podważy kompetencje sądów krajowych do wnoszenia pytań prejudycjalnych w zakresie, w jakim mogłyby doprowadzić do niezgodności prawa krajowego z KPP oraz 3. Zakaże TSUE stwierdzenia istnienia sprzeczności między systemem prawa krajowego i KPP”.
Dlaczego od ponad roku rząd RP, osaczony przez agresywne oskarżenia i bzdurne pouczenia urzędników Brukseli i Strasburga, nie sięga po legalnie posiadaną broń w obliczu obcej ingerencji w sprawy zastrzeżone dla samodzielnego państwa?
Nie wierzę w sklerozę rządu, którego premier daje popisy błyskotliwej inteligencji i celnej repliki, ale obawiam się, że może to być świadome przemilczenie ważnego atutu, dokonane przez „drugi garnitur dobrej zmiany”…
Panie premierze, bezczynność wobec jawnego buntu obnaża słabość państwa i może mieć fatalne skutki! ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.