Przezorni – mając w zanadrzu wieści dobre i złe – zaczynają od złych, lepsze chowając na koniec. Zatem zaczynam od zwycięstwa koalicji rządzącej w wyborach do europarlamentu, co po ostatnich burzliwych wydarzeniach wokół Zielonego Ładu – zaskakuje. W odróżnieniu od rządu holenderskiego, który po rozmowach z protestującymi rolnikami – odrzucił „zielony terror” – nasz jeno udawał, że rokuje z ludem… Niestety, jeśli rządowi udaje się systemem przeróżnych dopłat niwelować wzrost kosztów utrzymania, większość obywateli przymyka oko nawet na drastyczne nadużycia władzy w rozgrywkach z politycznym przeciwnikiem.
Sygnałem pomyślnym, niosącym Polsce nadzieję, jest natomiast fakt, że na trzecim miejscu wśród politycznych rywali do PE znalazła się Konfederacja, dążąca do powstrzymania forsowanej przez Komisję Europejską antycywilizacyjnej „polityki klimatycznej”, oraz próby narzucenia państwom członkowskim nowego traktatu, tworzącego Europejskie Cesarstwo pod batutą Niemiec i Francji. Biurokratyczną tyranię, likwidującą resztki samodzielności narodowej 27 krajów.
Otóż, budowę tego koszmaru może powstrzymać porozumienie narodowych partii konserwatywnych, na które tym razem zagłosowało więcej Europejczyków, niż kiedykolwiek wcześniej. Prawicowe Zgromadzenie Narodowe (Marine Le Pen) poparło ponad 30 proc. Francuzów… A jednak – pamiętając, że to jednak Polacy zdobyli Somosierrę, stawiam, że sześciu naszych szwoleżerów – Konfederatów z G. Braunem na czele – wykaże największą determinację w obronie suwerenności narodów Europy…
Dziś reprezentacja konserwatystów w Strasburgu, większa niż kiedykolwiek wcześniej, stwarza realną szansę zablokowania zaplanowanych przez globalistów katastrofalnych projektów dla Europy i świata. Jest nadzieja, że Zielony Ład, a przede wszystkim nowy traktat nie przejdzie… Jeśli zachodnia prawica z Francji i Niemiec (AfD) wesprze Polaków, Węgrów, Czechów i Słowaków w blokadzie budzącego grozę paktu imigranckiego… nawet w Unii da się żyć.
Historia uczy, że to młode pokolenie, z nadmiarem energii, ale brakiem wiedzy i doświadczenia najłatwiej ulega lewicowej propagandzie rewolucji – niszczenia starego świata w imię niebezpiecznych iluzji.
Otóż okazuje się dziś, że ów naturalny bunt młodych wcale nie musi wspierać lewicowych fantasmagorii, jeśli aktywiści destrukcji trafią na kręgi młodzieży, zainteresowane nie tylko smartfonowymi grami, ale np. sięgające po książki… Właśnie w grupie wyborców Konfederacji, jedynej prawdziwej opozycji, aż 30 proc. stanowili ludzie młodzi (18-29 lat). Ci młodzi to szansa, że nie utoniemy w zaprojektowanym przez globalistów „narodzie europejskim”.
Podczas niedawnego pogrzebu kolegi z Pobożniaka, doskonałego organizatora, urodzonego przywódcy Wojtka Rucińskiego w pamięci ożyły czasy młodości naszego, wojennego pokolenia. Czasy trudne, tworzące twardych ludzi. I my u startu do liceum mieliśmy, po mroku stalinizmu, od jesieni 56 ożywczy promyk nadziei. To był najważniejszy polski przełom po wojnie. Nam młodym dał wiarę w Polskę na długie lata….
PS. Wielu z nas zazdrościło Wojtkowi powodzenia wśród dziewcząt. Po latach jedna z klasowych koleżanek powiedziała: wszyscy byliście fajnymi chłopakami, naszymi rówieśnikami, a on był już dojrzałym, prawdziwym mężczyzną…
Trudne czasy kształtują silnych ludzi… A ci budują lepsze czasy. Te lepsze czasy (niestety) sprzyjają słabeuszom. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.