Jak sugerują krążące w internecie informacje, dobiegają właśnie finału tajne rokowania w sprawie TTIP – nader kontrowersyjnego traktatu o wolnym handlu oraz inwestycjach między USA i UE. Natomiast już niebawem ma wejść w życie wynegocjowany w 2014 roku, również w tajemnicy przed narodami Europy, bliźniaczy układ CETA między Unią i Kanadą.
Układ już zamknięty, nie do poprawienia, który można w całości przyjąć lub odrzucić. W wielu miastach Europy trwają burzliwe wielotysięczne demonstracje przeciwników obu transoceanicznych porozumień. Europejczycy protestują przede wszystkim przeciw promowanej w traktatach ekspansji upraw GMO, a także przeciw narzuconym w umowie międzynarodowym (prywatnym) sądom arbitrażowym, które mają rozstrzygać spory między państwem a korporacją. Na alarm biją partie agrarne i ekolodzy w Europie, a także w Kanadzie i USA. Natomiast u nas niepokojące milczenie rządu skrytykowali działacze ruchu Kukiz ’15 oraz PSL.
Z końcem października Komisja Europejska zdecyduje o losie umowy, także poszczególne kraje mogą porozumienia odrzucić. W przypadku akceptacji CETA wejdzie w życie natychmiast, jak to określono: „próbnie na trzy lata”. Niestety o niebezpiecznych dla gospodarki wszystkich państw Europy traktatach (CETA i TTIP to w istocie ta sama sieć, jako że USA i Kanadę łączy wspólny rynek) życzliwie wyraził się wicepremier Morawiecki oraz prezydent Duda. To musiało zaniepokoić również część posłów. Zwłaszcza gdy już tydzień temu świeżo po intronizacji superwicepremiera Morawieckiego rząd zakomunikował, że uzgodnił stanowisko w tej sprawie. Jak się wydawało, pozytywne, i premier Szydło miała „niezwłocznie” powiadomić o tym obywateli, po czym zapadło milczenie.
Przed wyborami i jeszcze w połowie tego roku, rządzący zdecydowanie odrzucali transoceaniczne projekty. Czyżby awans Morawieckiego przesądził o zmianie stanowiska w kluczowej dla kraju kwestii? Widać, jednak gabinet pani Szydło zawahał się…
Jak uczy bowiem historia, politycy ulegający presji wrogów lub kłopotliwym sojusznikom z zewnątrz mogą dotkliwie zaszkodzić państwu i narodowi.
Zdecydowani przeciwnicy, CETA, skupieni wokół ministra Ziobro, przekonali rząd do dyskusji na forum Sejmu. O udziale Polski w CETA zdecyduje zapewne wola prezesa PiS.
Warto przypomnieć, że gdyby Kaczyński nie sprzeciwił się stanowczo przyjęciu islamskich emigrantów, nie byłoby dziś rządu PiS, a w Sejmie może dominowałaby zjednoczona opozycja. Otwarty akt niezgody na dyktat Niemiec porwał serca Polaków. I większość z nich uwierzyła, że oto mamy wreszcie rzecznika niepodległej Polski.
Rząd zdobył poparcie dalekosiężnym programem „500 plus”, podjął śmiałe reformy ratujące oświatę i wymiar sprawiedliwości. Ostatnio nawet hojnością podwyżek zadziwił związkowców. I to właśnie – w przypadku dziwnych manewrów wokół TTIP i CETA – mogło budzić niepokój, czy nie jest próbą zrównoważenia strategicznej kapitulacji na arenie międzynarodowej. Jest szansa, że zwycięstwo wyborcze Trumpa przekreśli nadzieje globalistów na zawarcie traktatu TTIP. Natomiast wynegocjowany w podejrzanych okolicznościach układ CETA najlepiej ocenia gremialnie protestująca Europa.
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.