Na placu Żołnierza Polskiego w Szczecinie dobiega końca rozbiórka pomnika Wdzięczności. Wdzięczności nie tylko sowieckim sołdatom, ale także Polakom z I Armii Wojska Polskiego za wywalczenie Ziem Zachodnich ze Szczecinem włącznie. Na mocy wyroku IPN (inspektoratu poprawności myślenia?).
W obecnej sytuacji kraju – wcale nie tak prostej, jak wmawiają nam politycy przeciwstawnych opcji – warto skupić się na prawdziwym umacnianiu państwa, unikając nieprzemyślanych gestów na pokaz. Rozbiórka i przeniesienie na cmentarz monumentu dedykowanego żołnierzom Armii Czerwonej to akt jednak dość wyrazisty. Zatem sympatii tzw. prostych Rosjan na pewno nam to nie przysporzy. Natomiast w dobie ważenia się losów niemiłej nam inwestycji Nord Stream II da sygnał tym gremiom w Rosji i Niemczech, które począwszy od 1989 roku powoli, po cichu i konsekwentnie dążą do solidarnego zniwelowania wyrastającej między nimi przeszkody w postaci kraju między Bugiem, Odrą i Nysą. Tak było w dobie rozbiorów, a także między wojnami od Rapallo aż do paktu Ribbentrop – Mołotow.
Dziś z trudem odbudowujemy siły zbrojne, stawiamy na nogi skolonizowaną, przeżartą korupcją gospodarkę, przywracamy normalną, tradycyjną szkołę, podejmujemy walkę ze skostniałą kastą sądowniczą, zarazem opędzając się od ataków własnej i obcej sfory broniącej status quo.
Wspaniale, że uzupełniamy luki w narodowej historii. Czy wolno nam jednak wykreślać z pamięci pokoleń fakty, znaki dokumentujące naszą przeszłość, ale niepasujące do aktualnie lansowanej przez IPN wersji historii? Przez wieki walczyliśmy z wrogami z zachodu i wschodu. I w polskim pejzażu obecne są znaki tych zmagań. Cenzorzy poprawności myślenia chcą nas ich pozbawić…
Warto przypomnieć credo jednego z najstarszych mocarstw świata: Wielka Brytania nie ma stałych wrogów i stałych przyjaciół, ma jednak stałe interesy.
Jacek Kuroń, zdecydowanie nie mój bohater, wytrawny agitator i rewolucjonista, jest autorem doskonale sprawdzonej politycznej recepty: zamiast palić komitety, twórzcie własne!
Z kolei Stanisław Jerzy Lec w swych „Myślach nieuczesanych” radzi: burząc pomniki, warto zachować cokoły. Mogą się przydać.
W 1946 roku harcerze – uczestnicy zlotu „Trzymamy straż nad Odrą”, wśród nich wielu żołnierzy Szarych Szeregów AK, zaapelowało o wzniesienie na poniemieckim cokole pomnika Żołnierza Polskiego właśnie na placu Żołnierza!
Jest też pomysł nawet lepszy! Otóż kilkakrotnie w ostatnim ćwierćwieczu wybitni polscy historycy wyrażali opinię, że w ważnym punkcie polskiego Szczecina powinien stanąć monument Bolesława Krzywoustego, władcy, który Pomorze dla Polski zdobył i z pomocą św. Ottona – biskupa Bambergu – ochrzcił. Co stoi temu na przeszkodzie?
Pomysł uhonorowania Krzywoustego, najlepiej wraz ze św. Ottonem, na pewno by poparł prezydent Piotr Zaremba. A obecny prezydent? Cóż, wizualizacja przedstawiona przez magistrat zmierza raczej w stronę architektonicznego koszmarku w rodzaju kolejnej Frygi lub słynnej już w kraju alei kwiatowej bez kwiatów, za to ze „szklaną pułapką”.
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.