Poniedziałek, 04 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Czas na polskie eko

Data publikacji: 2021-11-29 14:22
Ostatnia aktualizacja: 2021-12-09 14:21

Dobrze jest raz na jakiś czas ominąć media głównego nurtu uwikłane w partyjną rywalizację, by w tych bardziej niezależnych trafić na wieść istotną i ciekawą. Np. zaglądając do TV Trwam…

Trafiłem tam właśnie na prezentację dzieła „trzech muszkieterów rolnictwa”: Andrzeja Bortnińskiego – eksperta od ekoupraw, Mieszka Ogończyka-Miękowskiego – rolnika ekonomisty oraz Sławomira Świerzyńskiego – hodowcy koni (lidera grupy Bayer Full).

Otóż w dobie drastycznej podwyżki cen na nawozy mineralne i związanego z tym niepokoju rolników o dalszy los gospodarstw, proponują oni własny, sprawdzony przez naukowców oraz rolników, rdzennie polski preparat do nawożenia pól. Jak zapewniają jego twórcy, wielokrotnie tańszy od nawozów sztucznych i ponaddwukrotnie zwiększa plony. Zamiast kilku ton nawozu na hektar pola, wystarczy 5 litrów preparatu!

Co więcej, jest to środek w pełni naturalny, ekologiczny, wzbogacający glebę, regenerujący obszary wyjałowione środkami chemicznymi i aktywizujący w ziemi pozostałości nawozów mineralnych. Do tego polski w każdym calu!

Jedną z (niewielu) korzyści naszej akcesji do Unii Europejskiej był zrodzony w Brukseli program powrotu do natury w gospodarce rolnej, w tym walki z ekspansją lansowanych globalnie upraw GMO. Przez wiele lat aktywiści „Zielonych” szczególnie ostro atakowali koncern Monsanto, nazywając go trafnie trucicielem świata… Tymczasem już dziś mamy w kraju wręcz inwazję tego rodzaju upraw. Co gorsza, już w 2013 roku placówki naszej Centrali Nasiennej przejęła firma Cargill, należąca do osławionego Monsanto, o którym natychmiast zrobiło się u nas cicho… Ostatnio zaś złowieszczą firmę zakupił niemiecki potentat Bayer*. Czyżby przewodzący Unii Niemcy, lansujący Nowy Zielony Ład, zamierzali rozwijać ekorolnictwo poprzez manipulacje genetyczne?

Na szczęście, już 20 lat temu znaleźli się Polacy, którzy nie czekając na wątpliwe propozycje z Zachodu, wynaleźli własny środek regenerujący wyjałowioną chemikaliami ziemię. Nie dajmy sobie wyrwać tego atutu, pamiętając, że po II wojnie światowej polscy wynalazcy mają pod górkę, a od 1989 roku – pod górkę bardzo stromą.

Jak zapowiedziała trójka rolniczych aktywistów promujących niezwykły polski nawóz, ma on trafić (pod nieznaną jeszcze nazwą) na polski rynek akurat na wiosnę. Czy sprosta oczekiwaniom naszych rolników tak dziś zaniepokojonych wzrostem kosztów produkcji? Czy powstrzyma – przynajmniej w Polsce – zaplanowany przez globalistów upadek gospodarki rolnej?

W atmosferze antynaukowej, ideologicznej histerii „ratowania klimatu” każdy rozsądny, praktyczny pomysł może być przez fanatyków zielonej rewolucji potępiony jako konkurencja dla „postępowego”, a więc słusznego ideologicznie rozwiązania… Tak jak amantadyna, skutecznie lecząca COVID-19, została w tej terapii zakazana, gdyż podważa kłamstwo, że „jedynym ratunkiem jest szczepionka”.

Rolnictwo to podstawa egzystencji narodu. Nie dajcie się, eko-muszkieterowie! Wygrajcie dla Polski tę sprawę!

Janusz Ławrynowicz

* Za skutki (pozostającego wciąż w sprzedaży) toksycznego środka Roundup nowy właściciel marki Monsanto musi płacić odszkodowania, co sprawiło, że w latach 2018-21 aktywa Bayera spadły o 50 proc. ©℗