Poniedziałek, 04 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Czy warto rozmawiać?

Data publikacji: 2021-09-13 12:38
Ostatnia aktualizacja: 2021-09-16 15:46

Tej soboty w Świątyni Opatrzności Bożej odbędzie się beatyfikacja wielkiego prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego – duchowego wodza Polaków w latach powojennych. To za jego sprawą w 1956 roku wielkie rzesze wiernych ślubowały Matce Boskiej Częstochowskiej przywiązanie do wiary i Ojczyzny. O dochowanie wierności tym ślubom, przeciw totalnej laicyzacji, a także o normalność i prawdę w życiu społecznym toczy się dziś walka nie tylko w polskich domach, ale także w polityce: w Sejmie, na forum Unii Europejskiej i w całym globalizującym się świecie. Niestety, wspierana ogromnymi pieniędzmi neobolszewicka rewolucja obyczajowa jest właśnie we frontalnym natarciu. Obrońcy tradycji tracą kolejne szańce… I oto nieoczekiwany sukces: Polka pracująca jako lekarz rodzinny w Norwegii – kraju hiperpostępu, zwolniona z przychodni państwowej za odmowę stosowania nowego prawa nakazującego lekarzowi wszelką pomoc w aborcji, wytacza państwu proces i w norweskim Sądzie Najwyższym wygrywa!

Wieść tę podał w internetowej TV Polonia Christiana red. Jan Pospieszalski, którego program „Warto rozmawiać” właśnie usunięto z TVP. Wraz z początkiem akcji „koronawirus” pan Jan wyczuł dysonans między oficjalną informacją a opiniami niezależnych uczonych i lekarzy, krytykujących surowe ograniczenia kontaktów, a zwłaszcza rozsiewanie paniki w mediach. Jedną z bohaterek jego programu była dr Anna Martynowska, która ośmieliła się skutecznie leczyć pacjentów z COVID-19 znanymi lekami i głosić bezsens masek, izolacji i dystansu. To z „Warto rozmawiać” telewidzowie dowiedzieli się, że – wbrew nieprawdzie głoszonej przez medyków rządowych – na COVID-19 są skuteczne lekarstwa (amantadyna, inwermektyna i hydrochlorochina), a więc szczepienia nie są jedynym ratunkiem!

Tymczasem narasta światowy bunt przeciw rygorom sanitarnym, a nade wszystko wzmaga się niepokój towarzyszący natarczywej promocji szczepień preparatami genetycznymi, mającymi wciąż status „eksperymentalnych”. Gdy tłumi się wszelkie informacje o skutkach aplikacji tych środków i lekceważy oczywiste pytania o ich skład, ferment ogarnia coraz szersze kręgi społeczne.

Z ostatnich, wyrywkowych wieści z zagranicy wynika, że kilka krajów Unii ze Szwecją, Danią, Austrią i Czechami na czele odważnie otrząsa się z rygorów sanitaryzmu i wymuszania szczepień. A u nas wciąż z wysokiego piedestału straszą prof. Horban i minister Niedzielski. To zapewne ich łabędzi śpiew…

Choć pan Jan stracił kontakt z niemałą rzeszą odbiorców starszego pokolenia, wierzę, że jego trud nie pójdzie na marne.

Otóż połowę Polski, wschód i południe kraju, zamieszkuje żelazny elektorat partii rządzącej, która planuje już na wiosnę wcześniejsze wybory. To jednak również rejon „najmniej zaszczepiony”, najbardziej zbuntowany przeciw covidowym restrykcjom. Obecna presja na szczepienia i eskalacja rygorów sanitarnych to niestety recepta na wyborczą klęskę „dobrej zmiany”. Naród chce powrotu odebranej mu administracyjnie – ale wbrew konstytucji – normalności.  ©℗

Janusz Ławrynowicz