Poniedziałek, 18 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Kolej rozkwita, ale klucz... za granicą

Data publikacji: 2019-02-04 11:54
Ostatnia aktualizacja: 2019-02-06 10:15

Obecny rząd jest pierwszym, który podejmuje szeroki program inwestycji w tej podstawowej dziedzinie komunikacji. Co ważne, obok wszechstronnej modernizacji dotychczasowych oraz budowy całkiem nowych tras, stawia na odtworzenie szlaków bezmyślnie zlikwidowanych w pierwszym ćwierćwieczu III RP. Przywrócono już 200 km tras. Wśród nich tory rozebrane z myślą o ścieżkach rowerowych.

Najbardziej niszczycielskie działania epoki „transformacji” dotknęły Ziem Odzyskanych, gdzie sieć kolejowa była najlepiej rozwinięta. Ileż to tras wąskotorowych oplatało Pomorze Zachodnie jeszcze w latach 80.! Czego nie rozgrabili tuż po wojnie sowieci, rozkradziono i zdewastowano w latach 90. Lawinowy wzrost liczby aut, skutkujący zatłoczeniem dróg, uświadomił ludziom rangę kolei. Warto też przypomnieć, że to co dziś rozwożą „postrachy polskich dróg” – tiry, do końca lat 80. transportowała przede wszystkim kolej.

Do powstrzymania degradacji komunikacji szynowej przyczyniła się w dużej mierze nasza akcesja do Unii Europejskiej, w której systemie kolej gra pierwszorzędną rolę, jako zdecydowanie bardziej ekologiczna niż transport samochodowy. Niestety, poprzednie rządy zabierały się do kolejowych inwestycji jak przysłowiowy pies do jeża, a nawet usiłowały przerzucić unijne środki z tras kolejowych na autostrady.

Obecnej wielkiej rozbudowie infrastruktury towarzyszy przywracanie spójności - „skomercjalizowanego”, rozdrobnionego na wiele spółek i spółeczek państwowego przedsiębiorstwa PKP – przed wojną jednego z najlepszych koncernów komunikacyjnych w świecie. To na pewno proces bolesny dla kolejowych kacyków: kilkuset prezesów, ich zastępców, i trzykroć tylu członków rad nadzorczych. Dziś „wraca komuna”- racjonalny model organizacyjny z II RP, który utrzymał się aż do czasów „transformacji”, czyli zaplanowanego upadku.

Niechęć do komunikacji szynowej stała się w koszmarnej dekadzie balcerowiczowskiej tak silna, że nawet ideę budowy w wielkich miastach linii metra udało się zrealizować tylko w stolicy. Włodarze nieprzejezdnych w godzinach szczytu miast jak Kraków, Łódź czy Szczecin, pomysł metra (także naziemnego) pogardliwie odrzucały… A g.!, ja tyko samochodem! – ta kwestia z „Pygmaliona” idealnie obrazuje mentalność nowych elit. Na szczęście Szczecin, jako pierwszy przejrzał na oczy i Kolej Metropolitarna (w skrócie – metro) będzie za 4 lata.

Nie czas jednak, by fetować renesans PKP. Niestety, w ostatnich dniach urzędowania rząd Ewy Kopacz sprzedał obcemu kapitałowi klucz do polskich kolei – strategiczną spółkę PKP Energetyka. Obecnie rządzący starają się od trzech lat ją odkupić. Cóż z tego, skoro weto wobec tej transakcji zgłosiła pani Georgette Mosbacher – ambasador USA w Polsce! Jej zdaniem, klucz do polskich kolei powinna posiadać firma zagraniczna (kapitał amerykański oraz izraelski). I na takie dictum rząd „dobrej zmiany” położył uszy po sobie.

Tak to z radosnej aury niedawnego stulecia odzyskania niepodległości, wracamy do realu. ©℗

Janusz ŁAWRYNOWICZ