Nie mój idol, ale niewątpliwy patriota Antoni Macierewicz, jako marszałek senior, inaugurując nową kadencję Sejmu, przypomniał rządzącym, że przyszli tu nie dla wygodnych posad, ale po to, by konsekwentnie ulepszać Polskę. Nie wszystkim przypadło to do gustu, nie tylko opozycji, ale także tym z grona Zjednoczonej Prawicy, którzy zdążyli już wygodnie rozsiąść się na państwowych posadach.
Raz po raz TVP pokazuje nam w technikolorze widoczek kalifornijskiego wzgórza z napisem Hollywood… Ten taniutki chwyt reklamowy pokazuje mentalność prezesa TVP, który nie od dziś próbuje kiczem spacyfikować poważne wątpliwości Polaków na temat istotnych, a niespełnionych zapowiedzi rządu. Euforia wokół zniesienia wiz na wycieczki turystyczne do USA wręcz poraża swą płycizną. Wszak nasi rodacy rwali się za ocean nie po to, by podziwiać Wielki Kanion, ale by ciężko harować, nierzadko „na czarno” i to nie tylko przez jeden kwartał… Zniesienie wiz to gest miły, choć wyłącznie symboliczny.
Wracając na rodzinny ląd, do poważnych spraw, nie da się zaprzeczyć: rząd PIS jako pierwszy w III RP dostrzegł potrzeby zwykłych ludzi. Zmiany uznane przez większość Polaków za dobre lud nagrodził rekordowym poparciem – 8 milionami głosów, co przyniosło rządzącym wyborcze zwycięstwo. Jednakże obietnic, i to ważnych, było więcej. Powtarzane podczas kolejnych elekcji – samorządowej i unijnej – utrwaliły się w pamięci. I wyborcy chcą ich spełnienia.
Dotyczy to zwłaszcza konsekwentnej reformy sądownictwa, którego funkcjonowanie stało się prawdziwą zmorą życia w Polsce. W III RP sędziowie, nazywający siebie wyjątkową kastą, przez 30 lat wybierali się sami, jak w żadnym innym demokratycznym państwie! A tej właśnie twierdzy samowładzy przed wszelką zmianą bronią zjednoczone siły opozycji wspierane przez czołowe kraje Unii Europejskiej.
Prawdziwie wielcy Francuzi ( jak Ludwik XIV, Napoleon I, marszałek F. Foch, Charles de Gaulle) wspierali Polskę. Aktualny prezydent Macron – ekspresowo tracący sympatię własnych rodaków – raczył po raz kolejny rozładować swą frustrację na Polakach – zastępując Timmermansa, ostro skarcił nasz kraj za niesubordynację wobec Unii i całego „obozu postępu”w kwestii walki z klimatem i „praworządności”.
W tym kontekście trochę niepokojąco jawi się nowa struktura rządu, z wyodrębnieniem resortu „klimatycznego”. Czyżby atak Macrona tak wystraszył nasz rząd, że – niepomny swych buńczucznych zapowiedzi z niedawnej przeszłości („obronimy polski węgiel!”) – w panice postanowił nas „zdekarbonizować”… czyli zdradzić polską rację stanu.
Niestety nasze ciepłownictwo – w obliczu unijnego wymogu, by do 2040 roku zwiększyć udział OZE (energii ze żródeł odnawialnych) o 32 proc! – staje w sytuacji wręcz dramatycznej. Ceny za emisję CO 2 rosną bowiem coraz szybciej, a na inwestycje coraz trudniej pozyskać fundusze. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.