W obecnym klimacie politycznym bestsellerem okazuje się książka amerykańskiego generała Roberta Spaldinga „Niewidzialna wojna”, byłego dowódcy sil powietrznych USA, a także głównego stratega do spraw Chin. Nadtytuł książki głosi bez ogródek „Jak Chiny w biały dzień przejęły wolny Zachód”…
W pokojowej konfrontacji supermocarstwa zbudowanego na fundamencie wolnego rynku i demokracji (jawności życia politycznego), państwa o zaledwie 200-letniej tradycji, z do niedawna ubogim, zapóźnionym ekonomicznie totalitarnym imperium komunistycznym, ale wspartym tradycją ponad 4 tysięcy lat państwowości, właśnie zaczyna wygrywać to drugie… Wystarczy dostrzec (jak autor książki), że smartfon marki Huawei zdominował światowe rynki, a chińska „kopia” F-35 jest szybsza i bardziej niezawodna (!) od oryginalnej konstrukcji.
Spalding ukazuje, jak sprytni Chińczycy wykorzystali idee wolnego rynku, a przede wszystkim ogromną żądzę zysku kapitalistycznych elit Ameryki, aby stopniowo zdobywać coraz większy wpływ na kręgi decydenckie, tak jak czynią to od lat z państwami tzw. Trzeciego Świata. Elity zachodu okazały się tak zaślepione wizją doraźnego pomnożenia majątku i wpływów, że zgubiły z pola widzenia dalekosiężną perspektywę rozwoju.
Skuteczną obronę przed chińskim sprytem (perfekcyjnym systemem korupcji i szantażu) utrudniają… reguły demokracji, zasady państwa prawa. System totalitarny natomiast, gdzie wszystko podporządkowane jest władzy jednej partii, może działać bez skrupułów. To pośmiertny tryumf Teng Siao Pinga, ale przede wszystkim Mao Tse Tunga.
Próby powstrzymania gospodarczej inwazji Chin podejmuje od kilku lat prezydent Donald Trump. Stąd jego wojna handlowa z Państwem Środka – amerykańskie sankcje dla chińskich importerów. Stąd też nieoczekiwany zamach na najwybitniejszego dowódcę wojsk sprzymierzonego z Chinami Iranu, który tak wstrząsnął światem na początku tego roku, że… aż zapachniało tradycyjną wojną.
Z lektury wspomnianej książki wynika, że – jak stwierdza sam Spalding – nieprzewidywalny D. Trump to obecnie chyba jedyny polityk Ameryki przeczuwający, co grozi Zachodowi w przypadku zdominowania świata przez coraz silniejsze, coraz bogatsze, i coraz twardszą ręką rządzące tym największym krajem świata elity kompartii.
W tej walce interesowi Chin – najwyraźniej z ideologicznego zaślepienia – sprzyjają gremia amerykańskich globalistów, już głęboko uwikłane we współpracę z Państwem Środka w ramach budzącej coraz większą nieufność Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która właśnie koordynuje w skali całego świata walkę z „pandemią koronawirusa”.
Wiadomo, że imperializm amerykański dał się światu mocno we znaki. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że to potęga Ameryki dwukrotnie w dziejach uratowała narody Europy dotknięte totalną agresją Niemiec… Dziś naszym sojusznikiem stał się Trump – kontrowersyjny, ale chyba ostatni przywódca Ameryki odwołujący się do chrześcijaństwa i konserwatywnych wartości. Jeśli jednak, w obecnym koronakryzysie, zanarchizowana, zainfekowana neobolszewizmem Ameryka go odrzuci… nam Polakom będzie znacznie trudniej zachować własny profil na Starym Kontynencie. Zatem obaj prezydenci mogą sobie wzajemnie pomóc.
PS A propos hasła „kupuję, bo polskie”: dwie nasze największe firmy przetwórstwa mięsa są dziś w chińskich rękach. ©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.