Niedziela, 24 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Nowy stadion – po co?

Data publikacji: 2018-10-01 12:49
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

Od kilku lat z coraz większym zniecierpliwieniem słucham i czytam, że jedną z najpilniejszych inwestycji cywilizacyjnych w portowym grodzie Szczecinie jest nowy stadion… Nowoczesny – w opinii zwolenników musi oczywiście wyglądać jak obiekty w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu itp. Bo skoro oni mają koszmarnie prezentujące się w pejzażu „koszyki”, to i my musimy, bo to znak wielkomiejskości! Ta wizja staje się coraz bardziej natrętna w miarę zbliżania się wyborów samorządowych.

Metropolia szczecińska ma w perspektywie pilne i ważne inwestycje, wymagające koncentracji funduszy, tymczasem – jak wynika z obietnic wyborczych – tutejszych prominentów najbardziej zajmuje projekt budowy nowego stadionu. Ten, który jest (kilka lat temu zmodernizowany i powiększony), jedynie za czasów komuny bywał wypełniony publicznością po brzegi. Dziś natomiast na średnim meczu bywa w porywach do 8 tys. ludzi, czyli połowa miejsc jest pusta!

Z różnych powodów publiczności na meczach ubywa, ludzie robią się wygodniccy, oglądają sport na ekranie… Czy nowy stadion będzie wystarczającym magnesem? Czy uskrzydli średnich graczy i przyciągnie publikę? Piłka nożna w wykonaniu zawodowców to już dziś wyłącznie biznes – wielki, a nie mały czy średni.

Na razie jednak nasi zawodowcy grają… jak potrafią. Nie można wykluczyć, że kiedyś przyjdą takiej miary sukcesy, że stadion stanie się zbyt ciasny i zbyt prowincjonalny – wtedy być może inwestycja w nowoczesny obiekt nabrałaby sensu.

Nie przeczę – sport to w wymiarze społecznym emocje, mobilizacja energii, a kibicowanie swoim to rodzaj musztry, szkolenie wojskowe, które w różnych sytuacjach może się przydać.

Dla zaledwie dwóch tysięcy stałych kibiców Pogoni (tylu ostatnio kupuje roczne abonamenty) sekundujących drużynie jadącej raz na wozie, raz pod wozem rozsądny gospodarz nowego stadionu nie będzie budował. Na razie jednak obiecują go najważniejsi kandydaci na prezydenta miasta, gdyż dwa tysiące pewnych głosów to liczący się kąsek…

Dla mnie prawdziwy wierny sojusznik szczecińskiej drużyny, której największym atutem jest znakomita „lwowska” nazwa, to przede wszystkim milośnik Szczecina rozumiejący, że za 100 mln złotych można zbudować np 100 szkolno-dzielnicowych pływalni lub dwa domy opieki dla schorowanych i samotnych seniorów. Obiekty, których tak brakuje.

Natomiast sam tęsknię do widoku staroświeckiego, opartego na wzorach klasycznej areny obiektu zanurzonego w zieleni, jakim był najpiękniejszy Stadion Dziesięciolecia w Warszawie, dziś zastąpiony przez bunkier imitujący koszyk. Myślę, że gdyby w Szczecinie stał się cud i prezydent zrezygnował z bezsensownej budowy, wówczas za 10-20 lat nasz poczciwy – i tak za duży na tutejsze zapotrzebowanie- stadion na Twardowskiego jako jedyny taki obiekt w Polsce stałby się architektoniczną atrakcją!

Janusz ŁAWRYNOWICZ