Poniedziałek, 04 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Pilnujmy polskiej ziemi

Data publikacji: 2022-05-30 08:19
Ostatnia aktualizacja: 2022-06-03 07:55

Nie od dziś ktoś chce nam odebrać naszą własność. I niestety, znajduje sprzymierzeńców w rodzimych sferach decydenckich. Powszechnie uznano, że kraj nasz odzyskał niepodległość w 1989 roku po tzw. Okrągłym Stole i czerwcowych wyborach do sejmu „kontraktowego”. Ta oficjalna wersja historii zwykle przemilcza dokonane we wrześniu 1985 przekazanie przez Gorbaczowa Polski kapitałowi amerykańskiemu, kiedy to gen. Jaruzelski złożył w Nowym Jorku „hołd lenny” Davidowi Rockefellerowi. Już wtedy nowy zarządca uznał, że polski przemysł Ameryce „do niczego niepotrzebny” należy zniszczyć. Zatem to, co w kraju kolonialnym było duże i nowoczesne, z pomocą Balcerowicza, Lewandowskiego, Buzka i innych, zniknęło z polskiego pejzażu.

Kilka lat temu – gdy wydawało się, że Polska znów się odradza, usamodzielnia – pojawiły się oznaki wycofywania się władz z ambitnych projektów. Nie odbudowano przemysłu okrętowego, a najbardziej kompromitującym objawem kapitulacji była rezygnacja z gazyfikacji i nowoczesnego spalania węgla. Właśnie rok temu, ze strachu przed Brukselą, w panicznym pośpiechu zburzono zbudowany kosztem miliarda zł supernowoczesny blok węglowy elektrowni w Ostrołęce!

Wiadomo, że wielkie koncerny kolonizujące Trzeci Świat chcą opanować również bogactwa kryjące się w polskiej ziemi. Już w 2015 roku podjęto próbę nowelizacji ustawy o geologii i górnictwie, dającej przywileje obcemu kapitałowi, a godzącej w prawa własności Polaków.

Wtedy jednak, tuż po przejęciu władzy przez tzw. Dobrą Zmianę, projekt uznano za niekonstytucyjny, bo ograniczający fundamentalne prawo własności. Dziś nad podobnym projektem znów pracuje Sejm…

Nowelizacja przewiduje zastąpienie Polskiego Instytutu Geologii (powołanego 100 lat temu, mającego ogromny dorobek) Polską Służbą Geologiczną. Instytut brzmi dumnie, ma swój zakres niezależności, a służba, jak wiadomo, nie drużba… Nowy organ przejmując aktywa PIG miałby za zadanie zaktualizować wszystkie zasoby geologiczne kraju. Po ruinie gospodarki, spowodowanej nadgorliwą realizacją przez obecny rząd nakazanej przez globalistyczne centra rygorów pandemii (rządy Szwecji, Tanzanii i… Białorusi ograniczyły restrykcje do minimum), państwo polskie stoi na skraju bankructwa. Rząd rozpaczliwie szukając pieniędzy, zamierza ułatwić zagranicznym inwestorom dostęp do polskich surowców. Niestety – kosztem ograniczenia prawa własności posiadaczy nieruchomości w rejonach występowania złóż uznanych za strategiczne. W polskiej praktyce informacja o tym oznacza dla właściciela zaniechanie inwestycji, uprawy roli, zatem drastyczny spadek ceny nieruchomości.

Obowiązująca, ale nigdy nieudowodniona hipoteza głosi, że dwutlenek węgla powoduje ocieplenie klimatu, więc należy ten gaz eliminować. Tu nasi specjaliści ulegli presji unijnych klimatystów i wycofali się z prostego pomysłu prof. J Szyszki: Skoro drzewa pochłaniają CO2 – sadźmy lasy!

W zamian lansują szczególnie groźny dla ludzi i przyrody projekt wtłaczania dwutlenku wraz ze spalinami z kominów elektrowni, ciepłowni i spalarni śmieci pod ziemię, do komór, gdzie gromadzą się wody podziemne i solanki. Zagraża to cennym zasobom i uniemożliwia wykorzystanie szczególnie obfitych w Polsce źródeł geotermalnych – czyli najbardziej praktycznej energii odnawialnej.

– W nowym projekcie wielki inwestor zamierzający eksploatować kopaliny w Polsce ma większe prawa niż polski właściciel terenu – mówi inż. inżynierii środowiska Teresa Adamska, działaczka łódzkiego Centrum Zrównoważonego Rozwoju im. E. Kwiatkowskiego oraz Koalicji „Rozwój – Tak, Odkrywki – Nie”.

– To próba kolonizacji naszego kraju, ubezwłasnowolnienia i wyzucia z własności obywateli Polski. Patron naszego stowarzyszenia prof. Kwiatkowski stawiał na rodzimy kapitał i produkcję!

Pilnujmy zatem polskiej ziemi! ©℗

Janusz Ławrynowicz