Poniedziałek, 04 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Po co nam logika w szkołach?

Data publikacji: 2024-04-15 10:19
Ostatnia aktualizacja: 2024-04-18 11:19

Osiem lat temu unijni specjaliści uznali, że Puszcza Białowieska – od stuleci eksploatowana przez ludzi – to las pierwotny, którego nie wolno wycinać pod żadnym pozorem. Starli się wówczas z naszym śp. profesorem Szyszką, który broniąc wspomnianej puszczy przed inwazją kornika – zgodnie z polską tradycją uprawy lasów – zalecił wyrąb drzew zaatakowanych przez szkodnika, aby ocalić resztę puszczy. Niestety, polski premier Morawiecki, ulegając eurokratom, zdymisjonował ministra Szyszkę i zaprzestał walki z kornikiem. Tej kuracji wstrząsowej sędziwy profesor nie przeżył, a skutki inwazji kornika można oglądać w Białowieży.

Tak to właśnie z impetem wkroczyła do Polski idea odbudowy zasobów przyrodniczych. Skądinąd szlachetna i – w wersji umiarkowanej – pożyteczna. Natomiast w wydaniu brukselskim jest skrajnie „postępowa”… Niestety, stanowi obecnie ważny element „Europejskiego Zielonego Ładu”. Zakłada ona przywrócenie na dużych obszarach Europy naturalnych łąk, puszcz, bagien i rozlewisk rzecznych, kosztem upraw rolnych, hodowli, kopalń, zakładów przemysłowych i osiedli, czyli tego co przez wieki zbudował człowiek.

Niespełna tydzień temu – z inicjatywy Niemiec, Francji i Hiszpanii – dyrektywa „o odbudowie zasobów przyrodniczych” miała zostać przegłosowana na forum unijnej Rady do Spraw Środowiska.

Tymczasem w ostatnich tygodniach powstała w łonie tejże komisji grupa oponentów złożona z Holandii, Szwecji, Włoch oraz Węgier. Weto czterech państw wystarcza, by projekt oddalić.

Pomyślałem sobie: przecież akurat w tym gremium powinna znaleźć się Polska, bo dla nas tak radykalny program oznacza gospodarczą katastrofę! Tymczasem mamy u władzy koalicję Tuska jawnie wspierającą Zielony Ład, który bez słowa sprzeciwu podpisał jego poprzednik premier Morawiecki z PiS (nieco wcześniej zaufany doradca Donalda Tuska). Słowem – rzecz zostaje w rodzinie…

Czy blok przeciwników „odbudowy zasobów”, zdoła wytrzymać nacisk fanatyków radykalnej i przymusowej dla wszystkich krajów Unii dewastacji rolnictwa, hodowli, przemysłu wydobywczego, w imię przywracania „pierwotnej przyrody”? Niestety, „siły postępu” mają dziś wielkie wsparcie światowych krezusów, którym marzy się Europa zdana na łaskę reszty świata. Trzymaj się, dzielna czwórko!

W latach 50. z programów szkolnych wyrzucono logikę – przedmiot od czasów starożytnych organizujący ludzkie myślenie, pozwalający eliminować to, co sprzeczne ze świadectwem zmysłów, naturą. Na szczęście, tuż po Polskim Październiku 56 logika do szkół (klas licealnych) powróciła.

– Panie profesorze! Po co nam taki przedmiot? Przecież te wszystkie zasady są takie oczywiste… – zapytaliśmy naszego nauczyciela prowadzącego w „Pobożniaku” lekcje astronomii i logiki właśnie.

I wtedy prof. Ficowski (ocalały z Oświęcimia) odpowiedział: Tak, oczywiste. Więc zawsze w życiu myślcie logicznie i odrzucajcie fałsz.

Zielony Ład, w wersji lansowanej przez unijnych eurokomunistów jest sprzeczny z logiką, a przede wszystkim szkodliwy dla ludzi. Nawet dla autorów tej chorej utopii.

Delegat węgierski, który jako ostatni dołączył do grupy przeciwników Dyrektywy i w ten sposób powstrzymał próbę narzucenia jej Europie, tak uzasadnił swą decyzję: Węgry nie są przeciwne odbudowie zasobów natury tam, gdzie to jest możliwe i nie wadzi ludziom, ale chcemy robić to  s a m i, po swojemu, bez nadzoru i przymusu.

Zapewne rządzące dziś na Węgrzech pokolenie miało lekcja logiki w szkołach lub też przyswoiło od swych rodziców wiedzę, jak odróżnić ziarno od plew, fałsz od prawdy.

Czyż można nie lubić naszych bratanków i ich pragmatyki myślenia?! ©℗

Janusz ŁAWRYNOWICZ