Wtorek, 19 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Postęp zablokowany!

Data publikacji: 2016-04-04 10:44
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50


Niemal 30 lat temu jeden z polskich uczonych odkrył, że można destrukcyjną energię uderzenia zamienić na nieszkodliwą siłę wirowania. Skonstruował też odpowiednie urządzenie, które przy zderzeniu przekłada dynamikę kruszenia na obroty. Samochód z takimi zderzakami byłby bezpieczny i niezniszczalny. Istna rewelacja! Nikt jednak tego nie wykorzystał, choć mieliśmy jeszcze polskie fabryki aut. Kiepskich, topornych, ale własnych... Był to już jednak czas zwijania się komuny, która cichcem, w zamian za polityczną nietykalność i udział w rabunku społecznej własności, wyprzedawała obcemu kapitałowi za bezcen narodowe mienie. Wydawało nam się dziwne, że wynalazek zlekceważyli również zachodni producenci samochodów... Dziś już wiemy, że każdy wytwórca dąży do zwiększenia sprzedaży - im szybciej auto się zużywa, tym prędzej jego użytkownik kupi nowe! Niedawno pewien inżynier zwierzył się w radiu, że nie przewidywał nadejścia czasów, gdy w jego zawodzie premiowane będzie projektowanie urządzeń psujących się tuż po gwarancji. Stąd i narastający problem elektrośmieci. 

O tym, że jedna z wielkich baz wojskowych USA na Alasce obywa się bez elektrowni, gdyż czerpie prąd wprost z głębi ziemi, mówiono już ćwierć wieku temu. Serb Mikołaj Tesla, który przed Marconim wynalazł radio, a przedtem prąd zmienny zasilający ogromną większość nowoczesnych urządzeń, już w pierwszej dekadzie XX wieku zbudował generator dający każdemu szansę czerpania bezpłatnej energii wszechobecnej w przyrodzie! Było to wręcz śmiertelne zagrożenie dla dynamicznie rozwijającego się przemysłu naftowego. Wielkie banki zablokowały fundusze, rujnując przedsięwzięcie Tesli, a jego samego doprowadzając do śmierci w nędzy. Podobnie rzecz się ma z pojazdami poruszanymi energią wodoru wydestylowanego z wody. Już roku 1860 powstał skonstruowany przez Francuza J.J.E. Lenoira jeden z pierwszych silników napędzanych wodą. I tu genialni wynalazcy i konstruktorzy trafili na opór światowej finansjery, która właśnie postawiła wszystko na ropę oraz oparty na niej przemysł. Żaden z nich nie zdobył fortuny, a najbardziej uparci zginęli w tajemniczych okolicznościach. 

Wokół takich rewelacji przez całe lata panowała zmowa milczenia. Jeszcze dziś ludzie poważni zbywają je pobłażliwym uśmieszkiem. Inni dodają kpiąco: to oczywiście spisek masonerii. Nie się jednak ukryć, że lobby bezwzględnych i cynicznych bogaczy - poprzez różne Bilderbergi, komisje trójstronne czy dużo bardziej zakamuflowane spiskowe komanda rządzące światem - ponad wszelką wątpliwość kierujących się tylko własnym interesem, tu akurat działa dla dobra ludzkości.

Wyobraźmy sobie krach, jaki spowodowałoby zastąpienie tradycyjnych paliw, głównie ropy i węgla energią z ziemi, wody i powietrza, w dodatku bezpłatnej! Strach pomyśleć! 

To samo gremium jednak najwyraźniej uznało, że bezpiecznie jest wspierać progres w dziedzinie elektroniki, komputeryzacji i robotyzacji... Tu akurat blokady nie ma. Areopag mrocznych postaci najwyraźniej nie docenia ogromu możliwości drzemiących w tej sferze. Wspaniałych i przerażających zarazem, wystarczy wysilić wyobraźnię. Na razie dostrzegają to autorzy powieści s.f. 

PS. Zderzak polskiego wynalazcy znalazł jednak zastosowanie w kilku azjatyckich portach, gdzie chroni burty statków przed uderzeniem o nabrzeże. Statek to droga rzecz i służąc dłużej, daje większy zysk. Na remoncie nabrzeża też oszczędzić warto.