Niedziela, 24 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Prawda szansą na pojednanie

Data publikacji: 2019-07-29 12:33
Ostatnia aktualizacja: 2019-07-31 18:17

Wiele razy na tych łamach przekazywałem przerażające relacje świadków, którym udało się cudem ocaleć z hekatomby, jaką w latach 1943-47 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zgotowali Polakom ukraińscy nacjonaliści spod znaku OUN – UPA, od imienia wodza Stepana Bandery nazwani banderowcami. Potworność tej zbrodni ludobójstwa dokonanej na ponad 100 tys. bezbronnych mieszkańców polskich wsi (zginęli w nich też Czesi, Ormianie, Węgrzy) przeraziła nawet niemieckich okupantów.

Niestety, powstałe po upadku ZSRR samodzielne państwo ukraińskie nie odcięło się od ponurego dziedzictwa UPA, a po antyrosyjskim tzw. majdanie wręcz uznało całą wzorowaną na niemieckim nazizmie tradycję OUN z terrorystą Banderą na czele za wzór patriotyzmu. W katechizmie OUN autorstwa Doncowa jest punkt: „dla ojczyzny nie cofnę się przed najcięższą zbrodnią”. Dotychczasowe władze Ukrainy, aspirujące do Unii Europejskiej, pozostają głuche na argumenty, ślepe na udokumentowane dowody zbrodni. Nie chcą nawet pozwolić na ekshumację szczątków ofiar banderowskiego ludobójstwa, domagając się w zamian od Polski uczczenia pomnikami „bohaterów UPA” pochowanych na polskiej ziemi.

Zanim polegli w walce z oddziałami AK, a potem Wojska Polskiego, mieli na sumieniu tysiące bezbronnych mieszkańców polskich wiosek.

Powszechność tegorocznych obchodów 76. rocznicy krwawej niedzieli 11 lipca w rocznicę wybuchu ludobójstwa wołyńskiego ukazuje, jak głęboko ta kresowa tragedia przeorała polską pamięć.

Dziś w naszym kraju pracuje i mieszka wielu Ukraińców, z rodzinami, z dziećmi, w zgodzie z polskim otoczeniem, ale nauczonych własnej wersji dziejów, w której sowieckich satrapów zastąpili terroryści z OUN, oprawcy z UPA i SS/Galizien – dla nas nie do przyjęcia.

W imię zgodnego współżycia ukraińscy przybysze spornych epizodów wspólnej historii obu naszych narodów, szarpiących niezagojone rany Polaków, nie poruszają. Myślę, że i oni czekają na porozumienie obu państw. Taki akt zaś musi być oparty na uznaniu udokumentowanych win, tak jak uczynili to nasi zachodni sąsiedzi i w dużej mierze Rosjanie.

Nie zawsze udaje się ominąć drażliwy wątek. W jednej z toruńskich szkół wybuchł spór między uczniem z Ukrainy a jego polskim rówieśnikiem o ocenę S. Bandery: bohater czy bandyta?

To sygnał, że bolesny spór sam nie ugaśnie. I tu szansą jest tworzący się właśnie w atmosferze przełomu pod egidą nowego prezydenta Zełenskiego rząd Ukrainy. Dający już dziś dyskretne sygnały o gotowości do ugody z sąsiadami.

Podobno to nie w smak Amerykanom, którzy mają własne cele na Ukrainie… Dla Polski jednak to nadzieja na przegnanie upiorów przeszłości i pojednanie. Wszak nadzieja umiera ostatnia. ©℗

Janusz ŁAWRYNOWICZ