Niedziela, 24 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Triumf „ekologów” – klęska rozsądku

Data publikacji: 2018-04-23 11:57
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał właśnie wyrok karcący Polskę za nieposłuszeństwo polegające na wycince w Puszczy Białowieskiej zniszczonych kornikiem drzew… Na szczęście eurokołchozowy sąd nie ogłosił finansowych sankcji za ten – jakże okrutny dla kornika – zabieg. Ale niech no tylko ktoś zapuści się z piłą w usychające białowieskie bory, a polski Skarb Państwa zabuli, aż miło!

Skoro sama przyroda chce tu mieć pustynię, wara ci, człowiecze! To się nazywa nowoczesna ekologia.

Dwa lata temu wraz z ekipą Beaty Szydło resort ochrony środowiska objął doświadczony ekolog, znawca lasów i gospodarki leśnej prof. Jan Szyszko, który obserwując inwazję kornika drukarza w zdominowanym przez świerk rejonie Puszczy Białowieskiej, podjął natychmiast akcję zwalczania szkodnika, usuwając martwe i zakażone nim drzewa.

Sęk w tym, że w 2007 roku Unia Europejska w ramach akcji Natura 2000 uznała, że należy niemal trzykrotnie powiększyć obszar Puszczy Białowieskiej objęty ścisłą ochroną… Rząd Tuska rozkaz wykonał. W efekcie setki drwali mających tu zajęcie od wieluset lat straciły pracę, za to rozhulał się dotąd trzymany w ryzach kornik.

Natura zasługuje na obronę, ale tylko w interesie ludzi, a nie przeciw nim. Gdyby człowiek, w myśl biblijnego zalecenia Boga, nie „czynił sobie Ziemię poddaną”, do dziś na drogach czyhałyby na nas złaknione krwi wilki, a może i niedźwiedzie…

Niestety, przygotowany pod koniec lat 60. tyleż „postępowy”, co bałamutny tzw. Raport Rzymski uznał, że należy za wszelką cenę chronić Ziemię przed człowiekiem… Państwa bogate i silne mało się raportem przejęły, ale uznały go za świetny pretekst do ingerowania w politykę i gospodarkę krajów mniejszych. To np. sprawiło, że w ostatnich latach Unia Europejska wszczęła lamenty, że polscy barbarzyńcy tną chore drzewa we własnej puszczy. Jednocześnie zupełnie nie dostrzega wycinki prastarej, liczącej 12 tys. lat kniei w niemieckim Hambach i to pod odkrywkową kopalnię węgla brunatnego! Co wolno wojewodzie, to nie tobie, gorszy narodzie.

Niestety, w naszym obozie „dobrej zmiany” górę wzięła frakcja ugodowców, zarażona „uniopoddaństwem”. Jednym z owoców „rekonstrukcji” rządu była dymisja ministra środowiska – znawcę przyrody zastąpił urzędnik, sprawny administrator. W efekcie – z Puszczy Białowieskiej wycofano ciężki sprzęt sprawnie usuwający śmiertelnie chore świerki. No i kornik drukarz znów czuje się jak u siebie…

Tak nonsensowny werdykt wydany w imię ratowania prestiżu Unii Europejskiej, to jeszcze jeden z wielu symptomów degeneracji tej wspólnoty.

Nawiasem mówiąc, los Puszczy Białowieskiej – oddanej dziś na łup kornikowi – przypomina jako żywo przypadek Stoczni Szczecińskiej – którą jurgieltnicy Berlina i Brukseli z Tuskiem na czele zamknęli na rozkaz unijnej komisarki ku uciesze konkurencji. Na razie od dwóch lat stocznia z wolna odżywa… Notabene rezerwat przyrody w Puszczy Białowieskiej – w granicach określonych w ubiegłym stuleciu (w połowie polski, w połowie białoruski) to dziś największy w Europie Środkowej skansen leśny.

Rzecz w tym, że i jemu w dalszej perspektywie zagraża inwazja kornika, szalejącego w okalających go lasach dotąd sensownie eksploatowanych przez ludzi. Na pociechę można by przypomnieć znane powiedzenie, przeczące histerycznym alarmom Klubu Rzymskiego, mające walor ponadczasowy:

Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.

Janusz ŁAWRYNOWICZ