Niedziela, 24 sierpnia 2025 r. 
REKLAMA

Wyjść z oblężenia

Data publikacji: 2018-07-09 07:05
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

Pewne zdarzenia wskazują, że z mozołem, niezbyt poradnie, nasz kraj powoli wydostaje się z osaczenia, będącego w dużej mierze dziedzictwem okrągłego stołu, a po części błędów obozu tzw. dobrej zmiany.

Po dość nieoczekiwanym wycofaniu się rządu i Sejmu RP z przepisów karnych ustawy o IPN, sankcjonujących oszczerstwa wobec Polski, z pewnym zaskoczeniem usłyszałem, że należy to uznać za polski sukces… większy niż tychże przepisów uchwalenie. Rząd tłumaczy, że ów krok wstecz umożliwił ugodę polsko‑izraelską. Po tym, jak zmasowany potok antypolskich oszczerstw ujawnił emocje strony przeciwnej (to też swoisty sukces ustawy o IPN – nie mamy żadnych złudzeń), oba państwa uznały, że złem jest nie tylko antysemityzm, ale też anty­polonizm, a obozy zagłady były oczywiście niemieckie.

Sęk w tym, że za czasów mojej młodości tych oczywistości nikt nie kwestionował! Tak jak faktu, że na Ziemi mieszkają ludzie trzech ras – białej, czarnej i żółtej, co już dziś naraża na epitet rasisty.

Niebawem przyszedł sukces kolejny, bardziej wymierny – po trzech latach pogłębiającego się chaosu imigracyjnego kierownictwo Unii Europejskiej uznało, że – wobec skutecznego oporu Polski i Węgier – należy zrezygnować z przymusowej relokacji kłopotliwych przybyszów i wreszcie postawić tamę islamskiemu najazdowi na Europę.

W obu przypadkach racja była od początku po naszej stronie. A jednak oponenci przyznali nam ją z niemałym trudem.

W myśl zasady: do trzech razy sztu­ka  czekamy na sukces trzeci, czyli uznanie przez szefów Unii prawa Polaków do reformowania własnego państwa, w tym przypadku sądownictwa. Jak pokazuje praktyka, bez radykalnej zmiany składu Sądu Najwyższego nie ma szans na wprowadzenie w życie nowych praw.

Niestety, unijni przywódcy wymusili na rządzie RP zdecydowane osłabienie ważnej instytucji skargi nadzwyczajnej – w pierwotnej wersji mogła ją wnieść również grupa parlamentarzystów, obecnie zaś jedynie minister sprawiedliwości i rzecznik praw obywatelskich. Wszystko wskazuje jednak na to, że dalszych ustępstw w sprawie reformy Sądu Najwyższego nie będzie. I chyba Polska wyjdzie z osaczenia.

Nowi ludzie, nowe pokolenie niosą nadzieję na przyszłość. Może jednak niepokoić fakt, że w oficjalnych oświadczeniach rządowych nie słychać nic o dalszych zmianach w systemie wymiaru sprawiedliwości, przede wszystkim o tak oczekiwanej przez ludzi reformie procedur i kodeksów, przywróceniu sądów grodzkich oraz ławach przysięgłych.

Być może po wyborach samorządowych min. Ziobro przypomni sobie własne projekty.

Czy zmagająca się z przeróżnymi kryzysami Unia porzuci wreszcie niemiecką ścieżkę dławienia suwerenności państw narodowych w imię budowy Federacji czyli Rzeszy Europejskiej? Obecny rozwój wydarzeń daje na to pewną szansę.

Dla wielu Polaków największym dobrodziejstwem Unii są fundusze na rozwój infrastruktury i dopłaty rolnicze. Cóż, za otwarcie niemałego polskiego rynku na obcy kapitał należy to nam się jak psu kość! Sprawa z imigrantami uczy, że w kwestiach doniosłych warto być bardziej stanowczym. Gotowym do trwania przy słusznej sprawie – wbrew groźbom restrykcji. Choć wychowałem się w Polsce Ludowej, wciąż się nie mogę oswoić z nieustannym ingerowaniem brukselskich urzędników w nasze polskie sprawy. Zazdroszczę Brytyjczykom, że zdobyli się na wyjście z unijnego ślepego zaułka. Czy jestem odmieńcem? ©℗

Janusz ŁAWRYNOWICZ