Zaostrzający się protest nauczycieli, żądających skokowej podwyżki płac, grozi paraliżem szkół i uniemożliwieniem ważnych egzaminów. Kategoryczne żądanie skierowane do rządzących jest zarazem szantażem wymierzonym w młodzież.
Zrodzona w czasach zaborów ze zubożałej szlachty polska inteligencja, przewodnia siła narodu w zmaganiach o niepodległość, poniosła w ostatniej wojnie i epoce stalinowskiego terroru ogromne straty. W uzależnionej od Kremla Polsce rolę przewodniej siły narodu przejęli przybyli ze wschodu namiestnicy obcej kultury, którzy podjęli próbę zniszczenia polskiego ducha, przeorania świadomości narodu. Stłamszenia przedwojennej i stworzenia nowej inteligencji, pod przewodem zainstalowanych latarników marksizmu. Nie za bardzo się to udało – awansowani z ludu, zachowując chłopski zmysł praktyczny, spryt, przyswoili pewne cechy historycznej szlachty, głównie warcholstwo, ale część z nich także (na pohybel czerwonej władzy) fascynację narodową historią i polski instynkt wolności.
Niestety, w sferze idei, kultury, nowa inteligencja, jak dotąd nie umie sprostać przedwojennym standardom. W tym szlacheckiej zasadzie, że forsa to nie wszystko, i że istnieje coś takiego, jak służba społeczna, zaszczytna, ale też rodząca obowiązki.
Nauczyciele są tu najlepszym przykładem. W 1981 roku wywalczyli niezwykły w PRL przywilej pracowania o blisko dwie trzecie krócej niż cała reszta rodaków… Mało tego – poza przydziałem 16 godzin lekcji plus godzina wychowawcza, mogą (jeśli chcą) pracować więcej. Karta Nauczyciela ponadto nakazuje, by inspektorzy z kuratorium, chcący skontrolować prowadzenie lekcji, zawczasu zapowiedzieli swe przybycie (!). Tak jak ich uczniowie, mają latem wakacje, a zimą ferie (w Wielkiej Brytanii nauczyciele pracują w szkole od godz. 7 do 17)
Jako syn nauczycielki wiem, że to zawód naprawdę trudny (bodajbyś cudze dzieci uczył!) nerwowy, często niewdzięczny, wymagający cierpliwości i serca…
To ważna społeczna służba, bez munduru, za to mająca charakter misji. Już samo pojęcie strajku, jako protestacyjnego zaprzestania pracy, nie mieści się w idei tego zawodu. Jakiż wzór daje nauczyciel swym uczniom, grożąc, że zakłóci działalność szkoły, by wymusić wyższą płacę! Dajcie natychmiast tysiąc złotych, bo…
Cóż, tak jak w innych, uznawanych tradycyjnie za inteligenckie środowiskach zawodowych (lekarze), i tu egoizm stłumił szlachetny etos. Przy okazji zagłuszył też wrodzoną ludową przezorność. Wsłuchani w swych związkowców nauczyciele nie dostrzegają, że ten bezkompromisowy szantaż szkolny godzi akurat w rząd, który jako pierwszy po zmianie ustroju coś konkretnego ludziom daje. Im również.
Degradacja zawodów inteligenckich objawia się m.in. zanikiem samodzielnej refleksji i zdaniem na stadne myślenie (za nas myśli szef ZNP).
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.