Wtorek, 23 września 2025 r. 
REKLAMA

Rebranding, czyli nihil novi sub sole

Data publikacji: 2025-09-20 13:00
Ostatnia aktualizacja: 2025-09-20 13:00

W Szczecinie nas wcale nie dziwi, że może być nowa starówka – co, przyznać trzeba, brzmi paradoksalnie. My po prostu wiemy, że można starym fasadom nadać nowy wymiar. Historyczny wręcz. Na miarę czasów i ambicji. A skoro o historii i ambicji mowa, to nie da się uniknąć polityki. Oto pojawiła się nowa partia polityczna oczywiście mająca w nazwie słowo „Nowa”. W tym wypadku „Nowa Polska”.

W polityce ten swoisty rebranding nie jest niczym nowym – i to od lewa do prawa. Partie i ruchy społeczne prześcigają się w przymiotnikach: „Nowa Lewica”, „Nowa Prawica”, „Nowa Demokracja”. Brzmi to tak, jakbyśmy wreszcie mieli zerwać z negatywną przeszłością i zacząć od początku, od nowa, od czystej kartki. W rzeczywistości jednak „nowa” jest najczęściej tylko w nazwie, a twarze, programy i mechanizmy pozostają zadziwiająco znajome. To trochę jak remont mieszkania: ściana została przemalowana, ale stary mebel skrzypi w kącie.

Jest w naszym języku kilka słów-zaklęć. Słów, które otwierają kieszenie, urny wyborcze i serca konsumentów. Jednym z nich jest właśnie słowo „nowa”. Niby zwykły przymiotnik, a jednak działa jak magiczna pieczątka: wystarczy przyczepić „nowa” do czegokolwiek, a od razu brzmi to świeżo, lepiej, obiecująco. Weźmy półki sklepowe. „Nowa receptura” chipsów to w praktyce mniej soli i więcej wzmacniacza smaku. „Nowa kolekcja” w sieciówkach to stare kroje powtórzone w innych kolorach. „Nowa generacja” telefonu to zazwyczaj aparat o większej ilości funkcji, z których i tak nie korzystamy. Klient wie, że to „ściema”, a jednak kupuje. Bo „nowa wersja” oznacza obietnicę, że tym razem będzie lepiej. Problem jednak w tym, że często „nowa” staje się synonimem słowa „odgrzewana” lub „zmieniona”.

Już starożytni Rzymianie mówili, że nihil novi sub sole. Nie jesteśmy więc jedyni w nadawaniu nowych znaczeń. Światowa polityka pełna jest „nowości” – oto kilka przykładów: niemieckie „Neue Linke”, angielskie „New Labour” czy greckie „New Democracy”. Wspomnieć też należy, że w 1921 roku Lenin ogłosił Nową Politykę Ekonomiczną.

Nowość nie dotyczy tylko polityki. Sięga dalej, aż do gwiazd! Jest też supernowa – termin określający kilka rodzajów kosmicznych eksplozji powodujących powstanie na niebie niezwykle jasnego obiektu, który już po kilku tygodniach lub miesiącach staje się niemal niewidoczny. Na Ziemi można ją znaleźć także w kulturze masowej: jest więc nowa edycja programu telewizyjnego, nowa wersja filmu czy nowy layout gazety lub strony internetowej. Ba! Jest także film pełnometrażowy pt. „Nowe otwarcie” – treści nie znam, bo nie oglądałem.

Nowości dotyczą także spraw zahaczających o duchowość. W latach 60. XX wieku pojawił się ruch nazwany New Age. Jego liderzy zapowiadali odrodzenie, w którym stare religie, tradycje i dogmaty zostaną zastąpione czymś świeżym, bardziej otwartym i dostosowanym do współczesnego świata. Ale i tu, paradoksalnie, odwoływano się do czegoś, co już było – zalecano m.in. medytacje, jogę, uzdrawianie kryształami, a inspiracji poszukiwano także w chrześcijaństwie i buddyzmie.

Odkrywamy więc, że słowo „nowa” jest tylko swoistym panaceum poszukiwanym przez alchemików. I dlatego za każdym razem, gdy ktoś ogłasza kolejną „nową epokę”, powinniśmy się uśmiechnąć ironicznie. Bo przecież nic nie starzeje się szybciej niż to, co „nowe”. ©℗

Krzysztof ŻURAWSKI